Podróż bohatera – etap 4 – Przekroczenie Progu

You are currently viewing Podróż bohatera – etap 4 – Przekroczenie Progu
Czwarty etap Podróży Bohatera to przekroczenie progu pomiędzy światami.

Na progu

Ile Bohater musiał doświadczyć, żeby się tu znaleźć! Opory, zastanawianie się, sygnały od świata i wreszcie wzięcie odpowiedzialności za własne pragnienia. Wszystko po to, by móc podjąć decyzję. A to dopiero początek przygody… 🙂

Nadszedł czas, by bohater przekroczył wreszcie próg przygody! Zostawia za sobą znane, bezpieczne reguły i ograniczenia swojego świata. Wkracza na nowy i niebezpieczny obszar, którego zasady i granice są mu nieznane… To moment wejścia w głąb siebie, w świat podświadomości. Działają w nim potężne, nieokiełznane siły, z którymi bohater będzie musiał się zmierzyć… W opowieściach siły te często przyjmują postać demonów.

Lęk

Moment, w którym zdajemy sobie sprawę, że po przekroczeniu progu nic już nie będzie takie samo, napawa nas lękiem. Widzimy co musimy zostawić za sobą, czego nie jesteśmy w stanie zabrać w dalszą podróż – relacje? praca? bezpieczna pensja? dawni przyjaciele? Pragniemy wyjść ze starych systemów, ale te systemy często wcale nie chcą nas puścić. Poza tym często dawały nam poczucie bezpieczeństwa, nawet jeśli równocześnie ograniczały.

Decyzja

Na progu można spędzić dużo czasu. Miesiące, lata… Bohater spędzi tam tyle czasu, ile potrzebuje. Inaczej przerażenie związane z nową sytuacją mogłoby go nawet zniszczyć. Decyzja o przekroczeniu progu powinna wypłynąć z bohatera. Wtedy znacznie łatwiej poradzi on sobie z przeszkodami i lękiem.
Zdarza się jednak, że decyzję podejmuje świat – sytuacja się wydarza. Wtedy również ważne jest, by bohater zatrzymał się na chwilę i podjął decyzję – wziął odpowiedzialność za dalsze kroki. Wtedy wyznaczy kierunek i ruszy naprzód dostrzegając możliwości i wskazówki po drodze. Inaczej będzie miotany przez wiatr przygody, bierny, zagubiony i przerażony, gdy każdy podmuch będzie go zabierał w nowe nieznane miejsce.

O dobrych i złych decyzjach możesz przeczytać TUTAJ… 😉

A tutaj znajdziesz prawdziwą opowieść o przekroczeniu Progu i znaczeniu decyzji 🙂

Mity i opowieści

Neo („Matrix”)

Pamiętasz jak Neo stał na swoim progu? To moment, w którym musiał zadecydować którą pigułkę wybiera…

„To ostateczna decyzja. Potem nie będzie odwrotu. Jeśli weźmiesz niebieską pigułkę, obudzisz się we własnym łóżku i uwierzysz w co zechcesz. Jeśli weźmiesz czerwoną pigułkę, zostaniesz w Krainie Czarów i pokażę ci dokąd prowadzi królicza nora. Pamiętaj… wszystko co mogę ci zaoferować to prawda.”

Na podstawie filmu „Matrix”

Luke Skywalker („Gwiezdne Wojny”)

Luke Skywalker bardzo pragnął odlecieć z Tatooine i przyłączyć się do rebelii, ale jego wuj nie chciał go puścić. „Jeszcze jeden sezon…” Luke poddał się presji wuja. Nawet Obi-Wan Kenobi nie był w stanie go przekonać.

– Przygotuj na jutro roboty – wuj Owen podniósł głowę znad miski. – Mają pracować przy skraplaczach, na wschodnim grzbiecie.
Luke zesztywniał.
– Sądzę, że świetnie sobie poradzą – z trudem podniósł głowę i spojrzał wujowi w oczy. – Dlatego pomyślałem o naszej umowie. O kolejnym sezonie. Jeśli się sprawdzą, złożę podanie do Akademii w tym roku.
– Na semestr przed zbiorami? – wuj uniósł brwi.
– Masz dość robotów – Luke zerknął na ciotkę Beru szukając wsparcia.
– Będziesz mi potrzebny. Jeszcze tylko jeden sezon. Zarobimy na nowych pomocników. Wtedy pójdziesz na Akademię. Zrozum, jesteś tu potrzebny.
– Ale to cały rok!
– To tylko jeden sezon.
– Rok temu mówiłeś to samo – Luke wstał pozostawiając na stole pełną miskę.
– Gdzie się wybierasz?
– Już nigdzie. Idę czyścić roboty.

Na podstawie filmu „Gwiezdne Wojny. Nowa Nadzieja.”
Dopiero śmierć wujostwa z rąk szturmowców Imperium spowodowała zmianę. Mimo bólu po stracie najbliższych mu osób Luke nie poddał się, tylko podjął decyzję: „Polecę z tobą na Alderaan. Nic mnie tu już nie trzyma. Chcę poznać tajniki Mocy i zostać Jedi, jak ojciec”.

Bilbo („Hobbit”)

Bilbo również miał opory przed przekroczeniem progu. Początkowo w ogóle nie chciał słyszeć propozycji Gandalfa:

–  Szukam kogoś chętnego na wspólną przygodę.
– Przygody? Są podstępne, niepokojące, niewygodne… Sprawiają, że spóźniasz się na obiad!

Na podstawie filmu „Hobbit – niezwykła podróż” (2012)
Później paraliżował go strach…

Bilbo siedział w wygodnym, miękkim fotelu. Obok, w kominku, wesoło skakały płomienie ognia, przyjemnie ogrzewając pomieszczenie i hobbita, który właśnie dyskutował z czarodziejem o przygodach.
– Możesz obiecać, że wrócę?
Gandalf zawahał się, spojrzał hobbitowi w oczy i odpowiedział:
– Nie. A nawet jeśli wrócisz, nie będziesz taki sam.

Na podstawie filmu „Hobbit – niezwykła podróż” (2012)
Aż w końcu przyszedł moment decyzji…

– Nie bądź durniem, Bilbo – rzekł sam do siebie. – Kto słyszał, żeby hobbit w twoim wieku myślał o smokach i w ogóle o tych tam zagranicznych głupstwach!
Przepasał się fartuchem, rozpalił ogień w piecu, zagrzał wodę, pozmywał wszystko. (…) Właśnie zasiadł pod otwartym oknem jadalni do drugiego śniadania, kiedy wszedł Gandalf.
– Ależ mój drogi! – rzekł. – Kiedyż wreszcie przyjdziesz? (…) Masz dziesięć minut na drogę. Musisz biec.
– Ale… – zaczął Bilbo.
– Nie ma czasu na żadne ale – powiedział czarodziej.
– Ale… – powtórzył Bilbo.
– Na to także nie ma czasu. Ruszaj!
Do końca życia Bilbo nie mógł sobie przypomnieć, jakim sposobem znalazł się wtedy na dworze, bez kapelusza, bez laski, bez pieniędzy, bez żadnej z rzeczy, które zazwyczaj brał ze sobą, wychodząc z domu…”

„Hobbit, czyli tam i z powrotem” – J.R.R. Tolkien

Frodo („Władca Pierścieni”)

Frodo został wrzucony w przygodę nie z własnej woli. Bilbo pozostawił mu pierścień, który okazał się najbardziej niebezpiecznym i równocześnie najbardziej pożądanym przez Saurona przedmiotem…

Jeden pierścień, by wszystkimi rządzić, Jeden, by wszystkie odnaleźć,
Jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać
W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie.

Tak… właśnie ten pierścień… Jednak Frodo ostatecznie podjął decyzję i wyruszył w drogę. Gdyby tego nie zrobił, wszyscy byli by zgubieni. Ta opowieść jest piękną alegorią wewnętrznej podróży. Przeczytaj fragment…

Ależ ja chcę go zniszczyć! – krzyknął Frodo. – Albo raczej chcę, żeby został zniszczony. Bo osobiście nie nadaję się do niebezpiecznych misji. Wolałbym tego Pierścienia nigdy na oczy nie widzieć! Czemuż on mnie właśnie się dostał? Czemuż to na mnie padł wybór?
Na to pytanie nie ma odpowiedzi – rzekł Gandalf. – Z pewnością nie wybrano cię dla jakichś zalet, których by innym brakowało, a w każdym razie nie dla władzy lub mądrości. Skoro jednak zostałeś wybrany, musisz dać z siebie tyle siły, serca i rozumu, na ile cię stać.
– Ależ ja mam bardzo niewiele tych rzeczy! To ty jesteś mądry i potężny. Czy nie zechciałbyś wziąć Pierścienia?
– Nie! – zawołał Gandalf zrywając się na równe nogi. – Gdybym do własnych sił dołączył jego moc, rozporządzałbym zbyt wielką, straszliwą potęgą, a Pierścień zyskałby nade mną władzę tym większą, tym bardziej zabójczą. – Oczy Gandalfa rozbłysły, cała twarz spłoniła się, jakby od wewnętrznego ognia. – Nie kuś mnie! Bo nie chcę się stać podobny do Władcy Ciemności. (…) Nie znalazłbym siły, by oprzeć się i nie zatrzymać go. Tak bardzo będzie mi potrzebny! Grożą mi wielkie niebezpieczeństwa.
Podszedł do okna, rozsunął zasłony, otworzył okiennice. Blask słońca znowu zalał pokój. Ścieżką przeszedł pogwizdując Sam.
– A teraz – rzekł Czarodziej zwracając się do Froda – do ciebie należy decyzja. Ale zawsze będę ci gotów pomóc. – Położył rękę na ramieniu hobbita. – Pomogę ci dźwigać to brzemię, dopóki będzie ono na tobie ciążyć. Musimy jednak działać bez zwłoki. Nieprzyjaciel nie śpi.
Na długą chwilę zaległa cisza. Gandalf usiadł i pykał fajkę, jakby pogrążony w zadumie. Oczy miał z pozoru zamknięte, lecz spod powiek czujnie śledził Froda. Frodo wpatrywał się w żar na kominku tak uparcie, że wreszcie ogień wypełnił jego wyobraźnię i hobbitowi zdawało się, iż zagląda w płomienne czeluści. (…)
– No i cóż? – spytał w końcu Gandalf. – O czym myślisz? Czy już postanowiłeś, co zrobisz?
Nie – odpowiedział Frodo i ocknąwszy się, jakby wracał z głębi nocy, ze zdziwieniem stwierdził, że wcale nie jest ciemno i że za oknem widać ogród w blasku słońca. – A może tak. Jeżeli dobrze zrozumiałem, co mi mówiłeś, sądzę, że powinienem przynajmniej na razie zatrzymać Pierścień i strzec go, nie dbając o szkody, jakie może mi wyrządzić.
Jego wpływ, szkodliwy wpływ, będzie oddziaływał bardzo powoli, jeżeli zatrzymasz go w takiej intencji – rzekł Gandalf.
– Mam nadzieję – odparł Frodo. – Ale mam też nadzieję, że wkrótce znajdziesz jakiegoś odpowiedniejszego strażnika Pierścienia. Tymczasem jednak jestem w niebezpieczeństwie i niebezpieczny dla całego otoczenia. Zatrzymując Pierścień nie mogę pozostać tutaj. Powinienem opuścić ten dom i Shire, i wszystko… powinienem odejść stąd! – Frodo westchnął. (…) Oczywiście, nieraz marzyłem o podróży, ale wyobrażałem ją sobie jako wakacje, jako łańcuch przygód, podobnych do przygód Bilba, a nawet jeszcze ciekawszych i kończących się szczęśliwie. To, co mnie teraz czeka, oznacza wygnanie, ucieczkę przed jednym niebezpieczeństwem w inne, nieodstępnie ciągnące za mną. Przypuszczam też, że muszę ruszyć w świat sam, jeśli mam wykonać zadanie i ocalić Shire. Ale czuję się bardzo mały, bardzo bezdomny i – co tu ukrywać! – zdesperowany. Nieprzyjaciel jest tak potężny i okrutny!
Nie przyznał się do tego Gandalfowi, lecz w miarę jak mówił, w sercu jego rozpalała się coraz gorętsza ochota pójścia w ślady Bilba, a może też odszukania go w świecie. Chęć ta była silniejsza nawet od strachu: Frodo omal nie wybiegł na gościniec tak, jak stał, natychmiast, bez kapelusza – jak zrobił Bilbo w podobny ranek przed wielu laty.
Frodo kochany! – zawołał Gandalf. – Hobbici to doprawdy zdumiewające stworzenia, co zresztą zawsze mówiłem. Niby można w ciągu tygodnia poznać ich na wylot, a przecież po stu latach znajomości potrafią cię zaskoczyć niespodzianką nie do wiary! (…) Obawiam się, że masz słuszność. Nie dałoby się dłużej utrzymać w tym kraju Pierścienia w sekrecie, więc zarówno dla twego dobra, jak dla dobra innych będziesz musiał stąd odejść pozostawiając tu nazwisko Bagginsa. (…) Nie sądzę jednak, byś musiał podróżować samotnie. Możesz wziąć towarzysza, jeżeli znajdziesz wśród znajomych kogoś godnego zaufania, kogoś, kto zechce dotrzymać ci kompanii i kogo ty zechcesz pociągnąć za sobą w nieprzewidziane niebezpieczeństwa. Ale szukając towarzysza, bądź bardzo ostrożny w wyborze. Bądź ostrożny zwierzając się bodaj najserdeczniejszemu przyjacielowi. Wróg ma wielu szpiegów i wiele sposobów, by podsłuchać twoje sekrety.

„Władca Pierścieni. Drużyna Pierścienia” – J.R.R. Tolkien
Udostępnij tę stronę