Wiatr gładził miarowo ledwie wyklute listki, płatki drobnych kwiatów wirowały za oknem w chłodnych promieniach słońca, a zagubione krople deszczu, zbyt rzadkie by stworzyć tęczę, rozpływały się w powietrzu nim jeszcze zdołały dosięgnąć chodnika. Jedynie kot wystawił nos, poruszył wąsikami i odważnie zdecydował się wymaszerować na zewnątrz z wysoko uniesionym ogonem. Ot, spokojny niedzielny poranek, w którym nic nie zapowiadało burzy, która miała niebawem nastąpić.
– Cholera! – Michał warknął, trochę zbyt gwałtownie odsuwając nogą leżący na podłodze stosik rupieci, książki, stare notatki i kilka długopisów rozsypały się w fantazyjną kupkę, zawłaszczając jeszcze większą niż przed chwilą przestrzeń. – Zauważyłaś, że jak jedną rzecz odłoży się w nietypowe miejsce, to zaraz jak magnes zaczyna przyciągać do siebie następne? – z zaciekawieniem schylił się po zgubioną dwa tygodnie temu skarpetkę, która właśnie wychynęła ze stosiku.
Alice podniosła głowę i wyłoniła się znad czytanej właśnie powieści. Jej wzrok powoli nabierał ostrości, a świadomość niechętnie wracała do rzeczywistości uzgodnionej. Spojrzała na rozsypaną kupkę, coś błysnęło, a może poruszyło się pod skarpetką. Zmarszczyła brwi. Nie… chyba jej się wydawało… musiało jej się wydawać!…
I wtedy się zaczęło…
Gdzie ucieka twoja energia życiowa
Czy ty też zauważyłaś, że raz odłożona na nie swoje miejsce rzecz ma tajemniczą, niemal magiczną zdolność przyciągania do siebie następnych?… Tak… I ani się obejrzysz, a już cały stosik różności rozpycha się w miejscu, w którym jeszcze niedawno była pusta przestrzeń. A potem następuje etap utrwalania nowego „porządku”.
I tak do niedbale odłożonej na szafkę książki, „do której za chwilę przecież wrócę, tylko skończę poprzednią”, dołączają kolejne, kilka luźnych kartek, ładowarka do smartfona, pióro, puste opakowanie po kremie i dwa notatniki… Natomiast rzucona na fotel bluza, „bo przecież w tę pogodę nie wiadomo co na siebie włożyć”, jak najwyższej jakości magnes przyciąga świeżo wyprane podkoszulki, skarpetki, torbę, polar i spodnie od dresu, w których chodziłam poprzedniego dnia. Na koniec na tym wszystkim bezceremonialnie kładzie się kot, który właśnie w wiosennym ferworze postanowił zmienić futro…
A gdy na biurku położę jedną karteczkę z notatką „TO DO”… No właśnie… :/ Nie mówiąc już o tej szufladzie, z której powoli zaczynają wyłazić różne drobiazgi, pierdółki pochowane tam… hmm… to już tyle minęło? No i jeszcze ta nieszczęsna szafa z ubraniami!…
Ostatnio z moim partnerem zaczęliśmy się przyglądać temu fenomenowi i w ten sposób odkryliśmy… psotniki domowe!
Psotniki domowe, to drobne duszki spokrewnione z chochlikami. Lęgną się w domach i żywią energią, którą ludzie oddają różnym przedmiotom. Rzeczy odłożone „na później”, lub te „co to jeszcze się do czegoś na pewno przydadzą… kiedyś…”, drobne rupiecie, niesprzątane kąty, szafy pełnie nienoszonych ubrań, książki „do przeczytania” i wiele innych rzeczy gromadzą energię naszych emocji… która stanowi wykwintną ucztę dla psotników.
Chcę, żebyś mnie dobrze zrozumiała, psotniki nie są ani złe, ani złośliwe, po prostu są. Jak komary, gzy, kleszcze, czy inne stworzenia. Jeśli pozwalasz, by twoja energia uciekała przez niedokończone sprawy, to przecież twoja decyzja. Nie ma sensu winić za to psotniki. To tak, jakby chcieć winić mrówki, które przyszły pożywić się pozostawionym kawałkiem ciastka. To ty je zostawiłaś, a mrówki jedynie z tego skorzystały. Tak samo jest z psotnikami, jeśli stworzysz im dogodne warunki, ochoczo zalęgną się i rozmnożą.
Przy okazji Wielkanocy i szeroko poruszanego tematu porządków, a także rozsypanej kupki rzeczy na podłodze, zaczęłam badać sprawę bardziej wnikliwie. Obudził się mój uśpiony naukowiec-biolog 😉 Efektem tych dociekań i eksperymentów jest Bestiariusz Psotników Domowych.
Bestiariusz Psotników Domowych
Psotniki domowe dzielą się na dwie główne grupy – rodziny: składowniki, inaczej zwane też zastójnikami, oraz psotniki właściwe, inaczej paskudniki.
Zastójniki
Zastójniki są rodziną zdecydowanie większą, a ich wspólną cechą jest żywienie się energią skupioną wokół odkładanych i na różne sposoby gromadzonych rzeczy materialnych, a więc energią zatrzymaną, znajdująca się w zastoju.
Wyróżniamy tutaj dziewięć grup:
Przydasie
Żywią się energią skupioną wokół tego, co „się przyda”, np. kilka takich samych kabelków, których przecież nie wyrzucimy, tylko schowamy do szuflady z… innymi kabelkami i przejściówkami do komputera i smartfona. Mają też wypracowany system obrony – jeśli wyrzucisz taki przedmiot, to… akurat wtedy by się przydał, po raz pierwszy od roku czy dwóch!
Pamiątasie, inaczej sentymentasie
Delektują się naszymi emocjami związanymi z przedmiotami, których przecież się nie pozbędziemy – stary list, piękna pocztówka, ten wyjątkowy bryloczek – pamiątka z wyjazdu, zdjęcia i prezenty od bliskich.
Rupieciasie
Podobne do przydasiów i spokrewnione z pamiątasiami, ale skupione wokół rzeczy mniej sentymentalnych i drobnych, co to raczej już się nie przydadzą.
Kiedysie
To krwiożercze stworzenia, żywią się naszymi ideami i odkładanymi na później pomysłami, rozpoczętymi, ale niedokończonymi projektami, oraz niespełnionymi pragnieniami… Towarzyszą nam w formie przetrwalnikowej, a gdy tylko coś przypomni nam o naszym niezrealizowanym pomyśle, budzą się do życia i zaczynają wysysać z nas energię.
Magazynasie
To odmiana kiedysiów wyhodowana na dużych sprawach i przez długi czas – pogrzebana ścieżka zawodowa, marzenie, głęboka tęsknota za innym życiem.
Czytasie
Wyspecjalizowały się w czerpaniu energii z nagromadzonych książek, rozpoczętych lub nie, takich, co to je przecież kiedyś w końcu przeczytamy. Zauważyłam też ich bardziej współczesną, zmutowaną formę, która jest zdolna opanować komputer – ach te zakładki w przeglądarce internetowej!
Pismasie
Podobnie jak większość czytasiów, lubią papier, ale nie książki. Gromadzą się tam, gdzie chowamy pisma urzędowe, stare gwarancje i różnego rodzaju mniej lub bardziej ważne dokumenty.
Cichasie
Lubią ciemne kąty, kryją się zazwyczaj w szafkach, szufladach i pawlaczach, wśród nienoszonych ubrań i rzeczy, których nie wiedzieliśmy gdzie wcisnąć i nawet już o nich nie pamiętamy. Uwaga! Cichasie czasami opanowują piwnice i garaże, wtedy potrafią rozmnożyć się bez opamiętania.
Brudasie, w skrajnej formie przyjmujące postać syfiasiów
Lubią kuchnię i wszelkie miejsca, w których pozostawiliśmy kurz, zaschnięte plamy po napojach, okruszki i rozciaptane cukierki, które nie wiedzieć czemu nagle odkrywamy w szufladzie…
Paskudniki
Paskudniki stanowią rodzinę zdecydowanie mniejszą, ale wcale nie mniej uciążliwą, ponieważ stworzenia te czerpią energię z tego, co w ruchu i chaosie.
Możemy tu wyróżnić dwie grupy:
Zgubisie
Lubią ukrywać przed nami rzeczy, żywią się energią i emocjami, które tracimy na ich szukanie.
Psujniki
Psują sprzęty, często w najbardziej nieodpowiednim momencie, żebyśmy zaangażowali naszą energię w ich naprawianie, sprzątanie i ogólnie próbę ogarnięcia nagle powstałego chaosu.
____
Od autorki:
*Ponieważ nauka o psotnikach domowych dopiero się rozwija, bardzo prawdopodobne, że niedługo zidentyfikujemy kolejne grupy.