Jasna i ciemna strona mocy – mitologia i symbolika Gwiezdnych Wojen

You are currently viewing Jasna i ciemna strona mocy – mitologia i symbolika Gwiezdnych Wojen

Czasami, gdy piszę lub rozmawiam, zdarza mi się odwoływać do przykładów z Gwiezdnych Wojen. Chociażby w ostatnim artykule, w którym wspomniałam o jasnej i ciemnej stronie mocy. Takie odwołania nie zawsze są czytelne dla odbiorcy, więc postanowiłam napisać ten artykuł. Mam nadzieję, że rzuci trochę więcej światła na moje porównania, oraz zamiłowanie do tej opowieści.
Tak, bardzo lubię sagę Gwiezdnych Wojen, szczególnie trzy najstarsze części. O tym filmie powiedziano i napisano już bardzo dużo, wystarczy posłuchać samego Georga Lucasa w wywiadzie z 1999 roku. Nie mam więc tu ambicji stwarzania czegoś zupełnie nowego i odkrywczego. Chcę raczej wyjaśnić moje skojarzenia i porównania, a czytelnikom, którzy nigdy nie wgłębiali się w symbolikę tego filmu – dać wstęp do zagadnienia.

Ciemna strona mocy

Gdy używam sformułowań: „jasna strona mocy” lub „ciemna strona mocy”, nie mam na myśli że dany wybór jest dobry, a inny zły. Ciemna strona mocy to postawa zdominowana przez lęk. W takiej sytuacji nasz umysł przypomina nam wszystkie przykre i trudne doświadczenia, traumy z przeszłości. Projektuje również liczne scenariusze przyszłych niepowodzeń. Wszystko po to, żebyśmy nie zmieniali bieżącej sytuacji, bo zmiana dla naszej podświadomości często jawi się jako niebezpieczeństwo. Przecież jest wejściem w nową nieznaną sytuację, nie wiemy czy sobie poradzimy. W takiej chwili pojawiają się wszystkie nasze opory. Jeśli im się poddamy, to przechodzimy (przynajmniej na jakiś czas) na ciemną stronę mocy – w krainę, w której dawne traumy i ewentualność przyszłego niepowodzenia dominują i skutecznie powstrzymują nas przed ową zmianą. W krainę, w której emocje przyćmiewają nam obraz rzeczywistości, a projekcje naszego umysłu stają się podstawą do podejmowanych decyzji. To właśnie ciemna strona mocy.

Jasna strona mocy

Przejście na jasną stronę mocy oznacza dla mnie nawiązanie głębokiego kontaktu ze sobą. Poznanie własnych motywacji, którymi się kierujemy, słuchanie siebie, swojej intuicji, podążanie swoją drogą, tam, gdzie kieruje nas nasze serce. To droga otwierania się na świat, na życie, na innych ludzi. Droga akceptowania tego, co przychodzi. To również odwaga i umiejętność przekraczania życiowych progów. Branie odpowiedzialności za swoje decyzje. To również często trochę bardziej duchowe spojrzenie na świat.

Stary mit w nowy sposób – podróż bohatera

Dlaczego Gwiezdne Wojny tak bardzo przemawiają do mojej wyobraźni, a także do wyobraźni wielu innych osób? Przede wszystkim dlatego, że jest to opowieść archetypiczna – oparta na postaciach archetypowych i na micie przedstawiającym drogę bohatera. Archetypy są pierwotnymi wzorcami (postaci lub zdarzeń), symbolicznymi formami występującymi w nieświadomości zbiorowej. Często spotykamy je w mitach i legendach, ale również w naszych snach.
Tworząc Gwiezdne Wojny George Lucas mocno czerpał z religii i filozofii całego świata, znajdując w nich wspólne wątki. Chciał przedstawić „stary mit w nowy sposób” i świadomie czerpał z mitologii światowej oraz prac Josepha Campbella, z którym z resztą się przyjaźnił. Campbell uważał, że wszystkie mity z różnych zakątków świata, łączy ta sama fundamentalna struktura, co samo w sobie jest dla mnie zagadnieniem niezwykle ciekawym.
Pierwsza faza podróży, to wyruszenie bohatera na wyprawę po otrzymaniu „wezwania”. Często początkowo ma opory, by odpowiedzieć na owo wezwanie, ale pojawia się opiekun, przewodnik o nadprzyrodzonych mocach, który mu pomaga. W efekcie bohater przekracza pierwszy próg i ląduje po uszy w przygodzie, która wcale nie musi mu się podobać.
Wtedy następuje faza inicjacji, w której duże znaczenie mają zdarzenia niezwykłe, magiczne, nie z tego świata. Bohater przechodzi w niej wiele prób i mierzy się z niebezpieczeństwami. Ostatecznie trafia na największy próg swojej podróży i musi pokonać główną przeszkodę lub wroga, to czego się najbardziej boi. W Gwiezdnych Wojnach jest to test, który trzeba przejść, aby stać się rycerzem Jedi. Dla Luka Skywalkera jest nim zmierzenie się ze swoim ojcem, Darthem Vaderem. Gdy bohater przejdzie ów test, zyska nagrodę – skarb lub „eliksir”.
Ostatnią fazą jest powrót do zwykłego świata i ludzi. Tutaj niebezpieczeństwem jest brak chęci powrotu lub przeszkody zsyłane przez bogów, jeśli im coś wykradł. Bohater ponownie musi przekroczyć próg dzielący światy i powrócić ze zdobytym „eliksirem”, który następnie może użyć dla dobra ludzi. W trakcie tej podróży został przemieniony, zdobył mądrość i duchową moc. Może teraz władać oboma światami i być wolny.

Elementy podróży bohatera, lub nawet całą jego drogę, możemy odnaleźć we własnym życiu. Mity i legendy są jak przewodnicy na drodze życia – zawierają wskazówki, pobudzają, wzruszają, rodzą pytania i budzą tęsknoty, pozwalają wydobyć ukryty archetyp i przynoszą uzdrowienie. Pojawiają się w sytuacjach życiowych, snach, wizjach i doświadczeniach duchowych ludzi na całym świecie.

Joseph Campbell opisuje drogę bohatera znacznie dokładniej w książce „Bohater o tysiącu twarzy” (1949r.; tłum. Andrzej Jankowski, 1997r.). Zainteresowanych tematem odsyłam również do książki „Biegnąca z wilkami” Clarissy Estes (1992r.; tłum. Agnieszka Cioch, 2001r.), a także do wywiadu Billa Moyersa z Georgem Lucasem „The Mythology of Star Wars” (1999r.).
Zapisz

Udostępnij tę stronę