Odwaga w sięganiu po pieniądze

You are currently viewing Odwaga w sięganiu po pieniądze
Dlaczego jednym z nas udaje się zarabiać duże pieniądze, a inni tkwią w długach i drogich kredytach? Wbrew pozorom, odpowiedź na to pytanie jest prosta. Nie każdy z nas jest gotowy na przejście trudnego procesu rozwojowego, który rozpoczyna się w momencie, gdy sięgamy po duże pieniądze. A warto.

Większość z nas wychowała się w rodzinach biednych lub ubogich, dopiero odbudowujących swoje zaplecze finansowe po czasach wojny i komunizmu. W takich okolicznościach uczyliśmy się myśleć o pieniądzach – od ludzi, którzy ich nie mieli.
Kilka lat temu stanęłam przed pewnym wyborem. Miałam 100 tysięcy złotych oszczędności i chciałam otworzyć firmę produkcyjną. Gdy zrobiłam wstępny biznesplan, okazało się, że potrzebuję co najmniej dziesięć razy tyle. Zaczęłam zastanawiać się co zrobić. Pójść po kredyt do banku? To było najprostsze rozwiązanie. Nie musiałabym się z niczym konfrontować, z żadnym ze swoich ograniczeń. Mogłam zastawić mieszkanie, ziemię, sprzedać wszystko, co miałam, uzbierać jak najwięcej gotówki, a resztę pożyczyć. Potem płacić wysokie odsetki.
Było też drugie rozwiązanie. Mogłam odważyć się pokazać komuś, kto miał ten milion złotych, że w mój biznes warto zainwestować. Mogłam iść z moim pomysłem do kogoś, kto miał większe zaplecze finansowe i doświadczenie, by zaproponować współpracę. Ale wówczas musiałabym skonfrontować się z własnymi przekonaniami na mój temat: że mój pomysł na pewno nie jest wystarczająco dobry, że nikt nie będzie chciał ze mną współpracować, że nic nie umiem i nic mi się nie może udać. Te przekonania uruchamiały się we mnie, gdy tylko pomyślałam o poszukiwaniu inwestora. Co dopiero, gdybym zaczęła działać!
Wiedziałam w głębi siebie, że to drugie rozwiązanie jest lepsze. Jednocześnie budziło ono mój potężny lęk! Gdy je wybiorę, rozpocznę proces, w którym chodzić będzie nie tylko o dobry biznesplan, ale o konfrontację ze wszystkimi ograniczającymi myślami na mój temat. Najgorsze co mogłam wówczas zrobić, to udawać, że tych negatywnych przekonań nie ma i zaprezentować mój pomysł inwestorom bez wiary w moją moc. Wówczas na pewno by mi się nie udało. Choćby liczby się zgadzały, wszystko było przemyślane, oni czuliby, że coś w mojej postawie, sposobie mówienia i bycia nie jest spójne z prezentowanym celem. Tak to działa.
Szczęśliwie znalazłam z w sobie odwagę, by stawić czoła temu procesowi rozwojowemu. Zaczęłam pracować z osądami na swój temat. Na początku miałam wrażenie, że otworzyłam puszkę Pandory, ale z czasem jedno po drugim rozkładałam na części pierwsze, uświadamiałam sobie skąd się wzięły i uzdrawiałam wspomnienia o każdej z tych sytuacji. Pracowałam też nad tym, by ograniczające zdania zamienić na wspierające. I wiesz co się stało potem? Poczułam się na tyle silna, że poszłam na spotkanie z inwestorami i udało się! Przekonałam ich do siebie i swojego pomysłu! Pół roku później jako prezes zarządu mojej firmy dysponowałam zasobami finansowymi potrzebnymi do uruchomienia produkcji.

A czy Ty jesteś gotowa stawić czoła temu, co Cię ogranicza?
Udostępnij tę stronę