Bunt na pokładzie

You are currently viewing Bunt na pokładzie
autorka: ALINA KRZEMIŃSKA
Szklanka pół-pusta vs. pół-pełna – zmiana perspektywy.

– Hej! – głos w mojej głowie zaczepił mnie w sposób nie znoszący sprzeciwu.
– Co tam? – przełknęłam ślinę przeczuwając, że coś się święci.
– Powiedziałaś, że będziemy kończyć sprawy… – wyraźny nacisk na słowo „kończyć” przyszedł z uczuciem lęku i napięcia.
– Tak… i co?
– No, to, że nie kończymy spraw, tylko w kółko pracujemy! A nowe pojawiają się w tempie katastroficznym! Mówiłam, że tak będzie. Ja mam już dość! Wypisuję się z tej umowy. Co to w ogóle za bzdura z tym kończeniem spraw…
– Aha… – gorączkowo szukałam w zakątkach umysłu czegoś mądrego, co mogłabym odpowiedzieć, podczas gdy moja podświadomość ciągnęła swoje bombardując mnie przy tym mieszanką zniechęcenia, lęku, napięcia ramion i brzucha.
Problem z podświadomością polega na tym, że informacje płyną wraz z emocjami, a to trochę utrudnia myślenie i wiarygodną ocenę sytuacji. Drugi problem jest taki, że podświadomość zna nasze myśli lepiej niż my sami. Nie da się jej oszukać racjonalizacjami. W ten sposób możemy co najwyżej oszukać siebie, ale nie polecam tej metody. Po chwili pospiesznego przeszukiwania absolutnie niezmierzonej otchłani mojego umysłu, zatrzymałam się. „O co tu właściwie chodzi?” – pomyślałam biorąc głęboki oddech.
– Hej, hej! Stop! – zatrzymałam nieustanny monolog płynący z podświadomości. – Po pierwsze, może była byś tak łaskawa i zobaczyła ile rzeczy ostatnio skończyłyśmy, dobra? – zaczęłam wymieniać sprawy ukończone w ostatnim czasie.
– No tak, tak. Ale to było już jakiś czas temu – najwyraźniej czas dla podświadomości płynie inaczej niż dla mnie. – A ostatnio tylko robimy i robimy. Przez ostatnie trzy tygodnie nie skończyłyśmy żadnego dużego projektu. Mówię Ci, ja się wypisuję z tej umowy o dokańczaniu spraw.
– Chciałam zauważyć, że nie możesz się „wypisać”, jeśli ja zdecyduję się kontynuować… – mruknęłam trochę zirytowana.
– Może i nie, ale mogę sprawiać problemy… – podświadomość brzmiała na obrażoną.
– Tak, wiem. Przy okazji, dziękuję ci bardzo za skręconą kostkę! – warknęłam. – Nie masz co marudzić, że sprawy idą wolniej, jak jestem uziemiona. Miałam odpoczywać, tak? No to proszę, właśnie odpoczywam.
– No tak jakoś wyszło… – tym razem poczułam lekkie rozluźnienie w brzuchu. Czyżby to była skrucha?
– Zauważ też – powiedziałam już spokojniej – że jesteśmy w trakcie dużych projektów, a duże projekty polegają na tym, że są długoterminowe i przeprowadza się je krok po kroku. Zastanów się ile z tych małych kroków już ukończyłyśmy – podświadomość milczała najwyraźniej analizując podane informacje. – Wiem, że wygląda to tak, jakby tylko dochodziły kolejne punkty na liście, ale to kolejne małe kroki w tych samych projektach. Oczywiste było, że trzeba je będzie przejść. Masz przez to wrażenie, że narasta rzeczy do skończenia, ale to nie tak.
– Czyli, że… idziemy do przodu? – zapytał cichutki głosik.
– Nawet nie mów, że tego nie zauważyłaś! – roześmiałam się. – Naprawdę nie widzisz jak dużo się ostatnio zmienia? Niemożliwe.
– No, widzę, że dużo się dzieje. Aż trochę tracę grunt pod nogami…
– To dlatego ta kostka?
– Nie tylko… Ale wiesz, nie łączyłam tego tempa z zakańczaniem spraw…
– Eh – westchnęłam. – No to jak? Jesteś ze mną nadal w tej umowie?
– Tak, ale cieszę się, że jutro wyjeżdżamy i przez kilka dni nie będziemy musiały nic kończyć.
– Aha…
 
DIALOGI Z PODŚWIADOMOŚCIĄ
Czym są „Dialogi z podświadomością”? Sprawdź TUTAJ.
Jeśli chcesz zacząć czytanie od początku, przejdź TUTAJ.
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Zapisz
Zapisz

Udostępnij tę stronę